TV IS CHEWING GUM FOR THE EYES (Frank Lloyd Wright) ????

TELEVISION IS A DRUG!
Television is a drug. from Beth Fulton on Vimeo.
TV IS CHEWING GUM FOR THE EYES (Frank Lloyd Wright) ????
Television is a drug. from Beth Fulton on Vimeo.
Powstała kultura mediów, w ramach której dźwięki, obrazy i spektakle pomagają wytworzyć materię życia codziennego.
Witam! jestem nowa na stronie, od pewnego czasu nie daje mi spokoju pewna bajka którą oglądałam w dzieciństwie. Leciała jakoś w latach 90 po ciuchci i tik-taku. Fabuła opierała się na tym, że grupa chyba zwierząt-bohaterów leciała sobie balonem , musiała odnaleźć jakieś miejsce i walczyła ze złem. Jednym z bohaterów był robak na czterech nogach, który jadł "gulasz z korzonków", pamiętam że przygotowywał go dla reszty, która go nie znosiła. właśnie ten gulasz z korzonków najbardziej pamiętam. Będę wdzięczna za pomoc, pozdrawiam*
bardzo chcialabym obejrzec to jeszcze raz i sprawdzic czy tak jak kiedys bedzie przerarzal mnie diabel piszczalka
Pamiętam że diabeł był tak dobrze zrobiony i przez to tak przerażający że praktycznie nie byłam w stanie oglądac tego filmu. Najlepszy motyw (tylko ten mi sie zapadł w pamięc) był wtedy kiedy diabeł zaglądał wieczorem w okna domów...*
Akademia Pana Kleksa i marsz wilkow: horror!!!*
Metoda rynkowa polega na budowaniu "ja" przy pomocy obrazów. Tożsamość zostaje tu zrównana z pewnym wizualnym sygnałem-poszlaką, którą inni mogą zobaczyć i której znaczenie może zostać rozpoznane zgodnie z zamiarem nadawcy. Te sygnały-poszlaki są różnorakie. Dotyczą one kształtu ciała, jego ozdób, domu i jego zawartości, miejsc w których się bywa i gdzie bywa się widzianym, sposobu bycia i mówienia, tego, o czym się mówi, przejawów gustu artystycznego i literackiego, żywności i sposobu jej przyrządzania, i wielu jeszcze innych rzeczy, dostarczanych przez rynek w postaci dóbr materialnych, usług i wiedzy.
Mężczyzna jest tym, który patrzy, rzutując swoje fantazje na postać kobiecą. Kobieta jest obiektem spojrzenia, „ona przykuwa wzrok, ona podsyca i wyraża męskie pożądanie”, funkcjonuje jako przedmiot seksualny.
Nie chcę niczego mieć, dopóki nie znajdę takiego miejsca, w którym ja i otoczenie będziemy do siebie pasować. Nie wiem jeszcze, gdzie to jest, ale wiem, jak tam będzie. Jak u Tiffaniego.
Akcja oper mydlanych rozgrywa się w małych miastach i dotyczy rodzin, często wielopokoleniowych (…). Kobiety, bohaterki oper mydlanych (…) zajmują się przede wszystkim przeżywaniem i roztrząsaniem problemów osobistych i domowych.(T. Modleski, Opera mydlana: wszystko dla pań, tłum K. Ciążyńska, „Dialog”, nr 5-6 1991)
Oto prawdziwa historia kobiety, której życie, otoczenie i problemy są takie same jak tysiąca innych kobiet na świecie. Kobiety, która spędziła całe życie zajmując się domem: piorąc, gotując, sprzątając i dbając o rodzinę. Teraz śmierć męża nakazała jej być nie tylko matką, ale i głową rodziny. Codziennie o tej porze, z wyjątkiem sobót i niedziel, będziemy słuchać tej historii. Ale zanim usłyszymy ją dziś, chcę powiedzieć wam o czymś innym, co jest niesłychanie ważne dla każdej słuchającej nas pani domu: o niesamowitym nowym mydle do prania.(30 najważniejszych programów TV w Polsce red: W. Godzic, Warszawa 2005, s.94.)
potencjalny widz opery mydlanej istotnie konstruowany jest na wzór idealnej matki.Bo z jednej strony jest kimś, kto ma wiedzę większą (niż dzieci), kimś kto może wysłuchać i zrozumieć racje wszystkich członków rodziny, z drugiej, jak matka, utożsamia się ze wszystkimi bohaterami.
Reklamy mówią o małych problemach codziennych i podsuwają sposób ich rozwiązania. Zatem po serii nierozwiązywalnych problemów opiewanych w operze mydlanej pani domu uzyskuje jakąś satysfakcję: nie wszystko w życiu kończy się klęską, skoro można wywabić plamę z podłogi.Reklama jest jednym z głównych elementów kultury masowej, który od początku przyciągał uwagę badaczek feministycznych. Chyba najchętniej, spośród wszystkich form przekazu medialnego, posługuje się stereotypowym przedstawianiem kobiet i mężczyzn. Taki wniosek potwierdza Dominic Strinati we Wprowadzeniu do kultury popularnej, w którym przywołuje wnioski z badań przeprowadzonych przez Gillian Dyer
Analizy reklam nasuwają myśl, że płeć przedstawiana jest rutynowo, zgodnie z tradycyjnymi stereotypami kulturowymi: kobiety pokazywane są jako obiekty seksualne, żony, matki, pomoce domowe, a mężczyźni jako mający autorytet i dominujący nad kobietami.
sugerowana w sposób pośredni, by zachować dominującą perspektywę. Jedną z najczęściej stosowanych technik był komentarz z offu, puentujący z męskiej perspektywy działania, których stroną aktywną – jak się okazuje pozornie – była kobieta.Kobieta nie jest dopuszczana do głosu w reklamach. Odgrywa rolę uśmiechniętej pani domu, przygotowującej posiłek dla dzieci i męża oraz idealnie wyglądającej, nawet jeżeli szoruje wannę. Jest sprowadzona do podrzędnej roli konsumentki. To mężczyźni mają autorytet i posiadają wiedzę.
Kilka lat temu opowiedziałam mojej pięcioletniej wówczas siostrzenicy o czasach, gdy moja siostra i ja byłyśmy dziećmi i przebierałyśmy się w matczyne kostiumy w stylu Jackie Kennedy - w różowe żakiety i toczki. Zabawne było opowiadać tę historię, dla mnie niezwykle ważną, lecz reakcja mojej siostrzenicy świadczyła o tym, że równie dobrze mogłabym mówić o dinozaurach. Najwyraźniej miała już gotowe wyobrażenie o dawnych czasach, bardzo odległe od jej własnej teraźniejszości. Wyobrażenie to niewątpliwie pochodziło głównie z serialu I love Lucy (1951-1957), który obie z siostrą wciąż jeszcze z wielką przyjemnością oglądałyśmy. Dziewczynka, która nieraz zasiadała do Lucy razem z nami, przerwała moją nostalgiczną opowieść pytaniem: "MASZ NA MYŚLI CZASY, KIEDY WSZYSTKO BYŁO CZARNO-BIAŁE?"
Najpierw pomyślałam, że to wyraz przedwcześnie rozwiniętego krytycyzmu wobec uproszczonego obrazu dobra i zła w ówczesnej telewizji, lecz po chwili zrozumiałam, że ona naprawdę sądzi, iż w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych świat był po prostu czarno-biały - skoro tak pokazywała go telewizja.