piątek, 30 kwietnia 2010

MONEY FOR NOTHING (Jak otworzyć puszkę z ravioli za pomocą abonamentu?)

Przypuszczam, że przynajmniej części z Was znana jest sytuacja, w której siedząc przed telewizorem, namiętnie się ZAPPINGUJE, po to tylko by na końcu orzec, że nie ma w telewizji niczego „do oglądania”. W takim wypadku moi rodzice nierzadko powtarzają to samo, retoryczne, pytanie: „DLACZEGO PŁACĘ TAK DUŻO, SKORO W TELEWIZJI SĄ SAME GŁUPOTY?”

(1a) Nie, nie – moi rodzice nie mają PAY-TV. Narzekając na rachunki, mają na myśli comiesięczny obowiązkowy GEZ (odpowiednik polskiego abonamentu radiowo-telewizyjnego). Z tych opłat finansuje się bowiem niemiecka telewizja publiczna. Zgodnie ze wzorcem sprowadzonym z Wysp Brytyjskich, telewizja ta w RFN jest niezależna względem państwa, dlatego siła jej finansowania spoczywa w głównej mierze na narodzie. (Płacić musi każdy obywatel Niemiec, który posiada radioaparat nadawczo-odbiorczy.)
(2a) Oprócz czerpania zysków z abonamentu, niemiecka telewizja publiczna może również emitować reklamy, jednakże w dość ograniczonym zasięgu: Od poniedziałku do soboty i to do godziny 20:00 dozwolona jest emisja 20 minut przekazu reklamowego dziennie.
(3a) Istnieje również trzecie źródło finansowania telewizji publicznej, a jest nim sponsoring. A oto jego przykład z „życia” : W soboty 1 program telewizji niemieckiej w emitowanym od godziny 18:00 paśmie SPORTSCHAU pokazuje skróty meczy piłkarskich lig 1, 3 oraz regionalnych. W tym czasie ta stacja ma monopol na wyświetlanie niemieckiej piłki nożnej, a co za tym idzie, również wysoką liczbę widzów. Dlatego też całe 20 minut reklam, które są do dyspozycji tego dnia, zostaje wykorzystane podczas dwugodzinnego Sportschau, jednocześnie sponsorowanego przez producenta piwa. Zarówno sponsoring, jak i reklama są dostosowane do grupy docelowej tego programu, a mianowicie mężczyzn.

Od lat 80-tych, wraz z pojawieniem się prywatnej telewizji, powstał tak zwany SYSTEM DUALNY. Zakłada on, że w odróżnieniu od telewizji publicznej, telewizja prywatna jest przedsiębiorstwem wyłącznie zorientowanym na zysk, którego jedynym źródłem finansowani jest reklama.
Jak działa takie przedsiębiorstwo? (1b) Wykupując BLOCKBUSTERA, stacja ma świadomość że, jeśli pokarze film w PRIME TIMIE, będzie miała wysoką oglądalność, więc sprzedaje sekundowo swój czas reklamowy. (2b) Również teleturnieje, w których wygrywa się nagrody materialne służą finansowaniu stacji. (3b) Prywatna niemiecka telewizja korzysta ponadto z możliwości sprzedania innym przedsiębiorstwom swojego czasu antenowego (Choć nie jestem pewny, czy jest to działanie w pełni legalne…)
Przykładowo, program GALILEO emituje 10 minutowy pokaz produkcji ravioli. Widz śledzi powstawanie potrawy od samego początku do momentu ustawienia puszki w znanym mu sklepie. Choć w takim programie nazwa marki przeważnie nie pada, pojawia się rozpoznawany przez telewidzów logotyp (zgodnie z prawem może on być widoczny do 2/3). Osobiście mam wątpliwości, czy kogoś interesuje jak ta potrawa dostaje się do puszki, ważniejsze jest raczej jak, będąc na przykład na campingu i bez żadnych służących do tego celu narzędzi, otworzyć taką puszkę….
(4b) Tak zwane IMAGEFILMY, czyli wyświetlane w różnych stacjach programy o regionach lub miastach są tworzone na zamówienie tych ostatnich, słono płacących telewizji za realizację takiego filmu.

Publiczna telewizja również szuka nowych form finansowania. Jedną z nich jest PRODUCT PLACEMENT (4a). Często wykorzystuje również nielegalną REKLAMĘ UKRYTĄ (5a). Różnica pomiędzy nimi jest mała, ale istotna. Reklamy typu product placement są dozwolone, gdy stanowią składnik fabuły lub są elementem służącym rozwojowi akcji. Reklama ukryta to taka, która świadomie wprowadza widza w błąd i jest zbędna. Do pierwszej grupy należy na przykład marka samochodu, którym w filmie porusza się James Bond. W drugiej grupie natomiast jest program, który w ostatnim czasie wywołał skandal w niemieckiej telewizji. Jedna ze scen w popularnej operze mydlanej była ukrytą reklamą powszechnie znanego biura podróży. Akcja odcinka toczyła się w tymże biurze, a wszystkie dialogi miały wyłącznie reklamowy charakter. Choć konsekwencją nadania w telewizji tego odcinka była nagana, stanowiła ona wyłącznie symboliczną karę. Telewizja musiała zapłacić bowiem jedynie 5 000 euro...

Choć różnicę pomiędzy sposobami finansowania telewizji publicznej i prywatnej zna moja matka, wciąż na daremne skarży się na konieczność opłacania GEZ-u, z którego zyski bynajmniej nie wpływają na wzrost jakości programów telewizyjnych. ( A jaka jest to jakość oraz które programy są wyświetlane z największym sukcesem dowiecie się następnym razem.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz