czwartek, 8 kwietnia 2010

kto nie wierzy niech zmierzy

Kiedyś było inaczej, kiedyś było lepiej” - pisał poeta (w tym momencie uświadamiam sobie, że powinnam jednak wstąpić do facebookowej grupy „I swear my brain is 70 % song lyrics”). Przeszłość im bliższa dzieciństwa, tym bliższa jest raju. Dlatego niczym wehikułem czasu postanowiłam przenieść się do wczesnego dzieciństwa polskiej Telewizji Publicznej, gdy jej niewinność nie została skalana obecnością Dody, a na jej antenie królowali Starsi Panowie i Teatr Telewizji. Znalazłam bowiem w tych czasach, których pamiętać nie mogę, ale znam je z baśni opowiadanych przez przodków, przykład tak piękny, że aż trudno w to uwierzyć, a mianowicie program NIEWIDZIALNA RĘKA.



Autor programu Maciej Zimiński, będąc redaktorem „Świata młodych” rozpropagował na jego łamach akcję Wyprawa Tysiąca Przygód. Miała ona promować osiągnięcia młodzieży, równocześnie redaktorzy wymyślali rozmaite zadania, jednym z nich była anonimowa pomoc w codziennych sprawach, znakiem rozpoznawczym tajemniczych pomocników miała być odciśnięta gdzieś dłoń.
Na fali poprzedniej akcji w telewizji powstał program Niewidzialna ręka, podczas którego w spowitym mrokiem studio imitującym biuro sztabowe, prowadzący odczytywał meldunki osób, którym pomogła niewidzialna ręka. Na ekranie ukazywał się numer niewidzialnego, ponieważ aby uniknąć nadużyć stworzono Centralną Bazę Niewidzialnych. Aby stać się członkiem niewidzialnych należało wysłać zgłoszenie, wraz z numerem zgłoszeniodawca otrzymywał około pięciu tzw. biletów wizytowych.



Według szacunków Macieja Ziemińskiego tajna organizacja niewidzialnych liczyła około dwieście tysięcy członków.

Zasługi niewidzialnych były bardzo różnorodne:

- od rozwiązywania drobnych problemów:

"Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa w Szczecinie jest mile zaskoczone czynem Niewidzialnej Ręki numer 6624, która wystawiła na klombie przed naszym biurowcem, bardzo estetyczną tabliczkę SZANUJ ZIELEŃ. Za ten czyn serdecznie dziękujemy.

Kierownik Wydziału"


- po działalność wychowawczą porównywalną z efektem „Super Niani”:

"Akcja Niewidzialna Ręka dotarła już do Kutna, czyniąc z dzieci trudnych ideały. Otóż jestem matką dwóch chłopców: Marka (11 lat) i Zbyszka (lat 10). Chłopcy do tej pory byli trudni, rozkapryszeni i dostarczali mi wielu kłopotów. Teraz zajęli się rzeczami pożytecznymi na przykład w zawsze brudnej podwórkowej ubikacji zapanował porządek, a na drzwiach pojawił się odcisk małej dłoni i numer 1726 – rozczuliło mnie to do łez. Pragnę serdecznie podziękować za pomoc w wychowaniu moich małych urwisów"
.

- aż po akcje, które z perspektywy dzisiejszej rzeczywistości wydają się nierealne. Przykładem może być inicjatywa niewidzialnego z Gorlic, który zatelefonował do dyrektora Domu Dziecka w Zagórzanach przedstawiając się swoim numerem identyfikacyjnym Niewidzialnej Ręki. W rozmowie złożył dyrektorowi propozycję, a mianowicie umożliwienie dzieciom spędzenia świąt u rodzin z pobliskiego Szymbarku. Dyrektor wyraził zgodę, zastrzegając jedynie by opiekunowie wylegitymowali się dowodami osobistymi. Tego roku podobno Dom Dziecka w Zagórzanach został zupełnie pusty. Dziś byłoby to zupełnie niemożliwe.

Akcja Niewidzialna Ręka trwała około 25 lat. Emisja zakończyła się na początku Stanu Wojennego, gdy sytuacja w Polsce stała się na tyle poważna, że twórcy zdecydowali się na ogłoszenie końca programu.

NIEWIDZIALNA RĘKA jest ważną ilustracją ogromnego społecznego oddźwięku telewizji i interesującym przedmiotem badań dla archeologa mediów. Poza tym jest to niekwestionowany przykład programu z misją oraz dowód na to, że telewizja może być nośnikiem piękna i dobra. Ha!


sprawność zuchowa Niewidzialna Ręka - do kupienia tu

[Cytaty pochodzą z reportażu Eweliny Karpacz-Oboładze „Niewidzialna ręka to także ty” wyemitowanego na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz