czwartek, 27 maja 2010

Jak powstała HOUSEWIFE?

Stereotyp gospodyni domowej jest bardzo silnie obecny w kulturze amerykańskiej, a dzięki popularności takich programów jak Perfect Housewife Anthea’i Turner, stał się popularny także w Polsce. Perfekcyjna pani domu, zawsze uśmiechnięta, częstująca gości muffinami i mimo natłoku zajęć zawsze elegancka (nawet prasując koszulki), jest zdecydowanie lepszym wzorem do naśladowania niż wiecznie cierpiąca i poświęcająca się dla rodziny Matka-Polka.



Wprawdzie widzowie takich amerykańskich seriali jak Desperate Housewives czy Mad Men wiedzą, że tak naprawdę to tylko rola, którą kobiety odgrywały przed mężami i sąsiadkami, ale mimo to amerykańskie przedmieścia mają dla nas ten niesamowity urok właśnie dzięki wypielęgnowanym rękoma gospodyń domowym ogródkom.



Zjawisko typowej HOUSEWIFE wiązać należy z okresem po II wojnie światowej, kiedy to kobiety, które podczas wojny zastąpiły mężczyzn w fabrykach, zostały zmuszone do powrotu do domów i w taki sposób służeniu ojczyźnie. Zaczęły porzucać ambitniejsze zajęcia na rzecz wychowywania dzieci, gotowania i sprzątania. Dużą role w utwierdzaniu kobiet w tej decyzji odegrała telewizja. Choć należy pamiętać, że najbardziej kobiecy gatunek telewizyjny, opera mydlana, ma radiowy rodowód. Dopiero 1950 miała miejsce emisja pierwszej telewizyjnej produkcji tego gatunku. Telewizyjna opera mydlana, która wymagała od widza skupienia, bardziej efektywnie oddziaływała na niego poprzez reklamy. (W przypadku słuchowisk radiowych gospodyni domowa mogła bowiem łączyć słuchanie programu z wykonywaniem codziennych czynności.) Ponadto, dzięki telewizji, zostało pokazane wszystko to, co do tej pory słuchaczka musiała sobie wyobrażać. W dobie telewizyjnych oper mydlanych kobiety miały więc niemal bezpośredni dostęp do ideałów, z których mogły czerpać.

Co pokazywały opery mydlane?
Akcja oper mydlanych rozgrywa się w małych miastach i dotyczy rodzin, często wielopokoleniowych (…). Kobiety, bohaterki oper mydlanych (…) zajmują się przede wszystkim przeżywaniem i roztrząsaniem problemów osobistych i domowych.
(T. Modleski, Opera mydlana: wszystko dla pań, tłum K. Ciążyńska, „Dialog”, nr 5-6 1991)

Mateusz Halawa
w szkicu Opery mydlane: opowieść w 5. odcinkach przywołuje fragment prologu do jednej z pierwszych tego typu produkcji:
Oto prawdziwa historia kobiety, której życie, otoczenie i problemy są takie same jak tysiąca innych kobiet na świecie. Kobiety, która spędziła całe życie zajmując się domem: piorąc, gotując, sprzątając i dbając o rodzinę. Teraz śmierć męża nakazała jej być nie tylko matką, ale i głową rodziny. Codziennie o tej porze, z wyjątkiem sobót i niedziel, będziemy słuchać tej historii. Ale zanim usłyszymy ją dziś, chcę powiedzieć wam o czymś innym, co jest niesłychanie ważne dla każdej słuchającej nas pani domu: o niesamowitym nowym mydle do prania.
(30 najważniejszych programów TV w Polsce red: W. Godzic, Warszawa 2005, s.94.)



Gatunek ten kierowany przede wszystkim do gospodyń domowych był emitowany w tzw. DAYTIME (godziny od 11 do 16), czyli w czasie kiedy przed telewizorami znajdowały się tylko kobiety zajmujące się domem. Co więcej, tematyka oper mydlanych była jak najbardziej kobieca. Także sam gatunek został opisany przez Tanię Modleski jako typowo kobiecy. Zwraca ona uwagę, że:
potencjalny widz opery mydlanej istotnie konstruowany jest na wzór idealnej matki.
Bo z jednej strony jest kimś, kto ma wiedzę większą (niż dzieci), kimś kto może wysłuchać i zrozumieć racje wszystkich członków rodziny, z drugiej, jak matka, utożsamia się ze wszystkimi bohaterami.

W ten sposób opery mydlane stały się częścią kobiecego życia, pozwalały im na chwilę wytchnienia, jak również nadawały sens ich codziennemu życiu. Miały w sobie też wiele dydaktyzmu. Przede wszystkim utwierdzały istniejący podział świata. Dydaktyzm oper mydlanych z lat 50-tych oraz reklam był sposobem na nobilitację kobiecych umiejętności wykorzystywanych w domu. Metodą na zachęcanie kobiet do traktowania ich domowych ról nie jako patriotycznego obowiązku, ale jako przyjemności, którą daje możliwość identyfikowania się z tą rolą.

Od początku istnienia gatunku reklamy bardzo silnie związane były z operami mydlanymi. Nie tylko sponsorowały, ale także dopełniały treściowo. Tania Modleski pisze:
Reklamy mówią o małych problemach codziennych i podsuwają sposób ich rozwiązania. Zatem po serii nierozwiązywalnych problemów opiewanych w operze mydlanej pani domu uzyskuje jakąś satysfakcję: nie wszystko w życiu kończy się klęską, skoro można wywabić plamę z podłogi.
Reklama jest jednym z głównych elementów kultury masowej, który od początku przyciągał uwagę badaczek feministycznych. Chyba najchętniej, spośród wszystkich form przekazu medialnego, posługuje się stereotypowym przedstawianiem kobiet i mężczyzn. Taki wniosek potwierdza Dominic Strinati we Wprowadzeniu do kultury popularnej, w którym przywołuje wnioski z badań przeprowadzonych przez Gillian Dyer
Analizy reklam nasuwają myśl, że płeć przedstawiana jest rutynowo, zgodnie z tradycyjnymi stereotypami kulturowymi: kobiety pokazywane są jako obiekty seksualne, żony, matki, pomoce domowe, a mężczyźni jako mający autorytet i dominujący nad kobietami.






W latach pięćdziesiątych reklamowano wiele towarów skierowanych do kobiet, jako do osób zajmujących się w domu sprzątaniem i gotowaniem. Intrygujące jest jednak, że w reklamach artykułów żywnościowych czy sprzętów gospodarstwa domowego w roli ekspertów występują mężczyźni. Nawet jeżeli na ekranie widzimy kobietę, to – jak w Znakach na sprzedaż pisze Andrzej Pitrus – obecność mężczyzny jest w niej:
sugerowana w sposób pośredni, by zachować dominującą perspektywę. Jedną z najczęściej stosowanych technik był komentarz z offu, puentujący z męskiej perspektywy działania, których stroną aktywną – jak się okazuje pozornie – była kobieta.
Kobieta nie jest dopuszczana do głosu w reklamach. Odgrywa rolę uśmiechniętej pani domu, przygotowującej posiłek dla dzieci i męża oraz idealnie wyglądającej, nawet jeżeli szoruje wannę. Jest sprowadzona do podrzędnej roli konsumentki. To mężczyźni mają autorytet i posiadają wiedzę.



Media w latach pięćdziesiątych lansowały jeden model housewife, który można było odnaleźć w magazynach, reklamach oraz operach mydlanych. Stał się on wzorem dla milionów kobiet. Celem, do którego dążyły oraz obrazem, na podstawie którego budowały role, w które wchodziły.

2 komentarze:

  1. Te reklamy z lat 50. są przerażające

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałabym, żeby ktoś zrobił badania na temat oddziaływania na widzów postaci Bree Van De Kamp. Przyznam się, że pierwszy sezon Gotowych na wszystko radykalnie wpłynął na ograniczenie bałaganu w moim pokoju i zaowocował licznymi próbami kulinarnymi. Niestety wpływ był kórkotrwały. ;]

    OdpowiedzUsuń